Spotkanie autorskie 2 września o godz. 18.00 na kanale YouTube: youtu.be/O7KY5t2by0w
Iwona Germanek
Studentka Instytutu Twórczej Fotografii w Opawie, absolwentka Wrocławskiej Szkoły Fotograficznej AFA oraz Fotoedukacji, członkini Związku Polskich Artystów Fotografików Okręg Śląski. Prowadzi warsztaty fotograficzne w technikach historycznych. Na co dzień związana z Miejskim Domem Kultury w Łaziskach Górnych, gdzie kieruje Pracownią Fotografii Alternatywnej. Jest autorką wystaw indywidualnych oraz licznych wystaw zbiorowych. Laureatką Nagrody Głównej w konkursie Wystaw się w CSW w Toruniu w 2020 roku, zdobywczynią pierwszego miejsca w Konkursie Fotografii Odklejonej 2020, zdobywczynią honorowego wyróżnienia Vintage Grand Prix VI edycji Vintage Photo Festival w Bydgoszczy w 2020 roku, Finalistką FRESH 2021, zwyciężczynią nagrody głównej FotoArt Festiwalu w Bielsku - Białej, laureatką złotej statuetki konkursu London Photography Awards 2022 oraz brązowego medalu w konkursie Chromatic Photography Awards 2021. Autorką książki fotograficznej "Zielnik". W swoich działaniach łączy fotografię z innymi dziedzinami wypowiedzi artystycznej starając się nawiązać obrazowy kontakt międzypokoleniowy. Jej prace znajdują się w zbiorach Muzeum Śląskiego w Katowicach.
Różowy nie istnieje
To zaczęło się siedemnaście lat temu. Nagły lęk. Strach, z którym nie poradziłby sobie nawet dorosły, tym bardziej siedmioletnie dziecko. Pamiętam jej oczy, wielkie brązowe, szukające we mnie ratunku. I słowa, który nie zapomnę: mamo, pomóż mi. Czułam się bezradna…
Cykl Różowy nie istnieje to opowieść o walce z depresją. Prace są nałożonymi na siebie fotografiami, które wykonywałam mojej córce przez wiele lat oraz fragmentami autoportretów, które Wiktoria malowała w trakcie walki z chorobą. Jej malarstwo z tamtego okresu jest przerażająco smutne. Czarnobiałe zniekształcone ciało, twarze o martwych oczach. Te autoportrety zaczęły się zmieniać wraz z postępem terapii. Różowy kolor podobno nie istnieje. Jest tylko interpretacją naszego mózgu. Ale to właśnie ten kolor, niczym nadzieja, powoli wlewał się na jej płótna i szarości zaczęły się stopniowo ocieplać.
Choć wiele godzin spędziłam na rozmowach z Wiktorią, nie wiem jak to jest mieć depresję. Ale wiem jak to jest być mamą dziecka, które walczy z tą chorobą.
Prace z tego cyklu powstały w oparciu o analogowe zdjęcia, które wykonałam mojej córce przez ostatnie piętnaście lat. Naniesiony na niektóre z nich wosk jest symbolem odrętwienia, niemożności skontaktowania się ze światem a nawet samą sobą, z własnymi emocjami. Wybrane fotografie opakowałam bibułą japońską, którą następnie miejscami usunęłam, zdzierając ją niczym plaster z rany.